Wypunktowani

JKS nie zdołał sprawić niespodzianki w Lublinie. W meczu kończącym siódmą kolejkę trzecioligowych rozgrywek jarosławianie przegrali z miejscowym Motorem 1:4.

Ofensywnie usposobieni gospodarze, którzy powoli, acz efektownie, odrabiają punktowe straty z początku sezonu, wygrali ten mecz zasłużenie, wypunktowując kolejne błędy dziurawej w obecnej kampanii jarosławskiej defensywy. Cóż z tego, że JKS od pierwszych minut grał odważnie i ku zaskoczeniu widzów stworzył kilka dobrych bramkowych okazji (najlepszą miał w 8. minucie Patryk Pękala, który po indywidualnej akcji trafił w poprzeczkę), skoro cierpliwi rywale wkrótce skarcili przyjezdnych, wyprowadzając podręcznikową wręcz kontrę, zakończoną strzałem Dmytro Kozbana niemal do pustej bramki.

Ten gol jeszcze nie złamał gości, którzy kilka minut później wyrównali, pokazując, że w ofensywie mają kilka wypracowanych schematów. Po składnej, zespołowej akcji i podaniu Daniela Kmaka w polu karnym znalazł się doskonale znany w Lublinie Kamil Stachyra, który uderzył kąśliwie, ale i szczęśliwie, bo piłka pod ramieniem Otczenaszenki wturlała się do bramki.

Więcej skutków ubocznych w psychice piłkarzy obu zespołów wywołał drugi gol dla Motoru, który przyjezdnych podłamał, a miejscowych utwierdził w przekonaniu, że w tym meczu są jako drużyna lepsi. Po niepotrzebnym faulu w bocznym sektorze boiska lublinianie egzekwowali rzut wolny; dośrodkowanie Słotwińskiego wykorzystał skuteczny nie tylko w defensywie Artur Gieraga, który strzałem głową nie dał Mateuszowi Zającowi żadnych szans.

JKS wciąż próbował nawiązać do swojej gry z początku meczu, ale regularnie wyprowadzane przez gospodarzy błyskawiczne kontry z minuty na minutę stawały się coraz groźniejsze. O ile grający od początku spotkania Kozban seryjnie je marnował, to już wprowadzony w jego miejsce Konrad Nowak (w przeszłości długoletni piłkarz Wisły Puławy, a wcześniej także Górnika Łęczna i Jagiellonii) od razu zaznaczył swoją obecność strzeleniem dwóch bramek.

Te ciosy, zadane w odstępie zaledwie 120 sekund (spiker nie zdążył jeszcze odczytać nazwiska strzelca trzeciego gola, gdy ten uderzeniem pod poprzeczkę zdobywał kolejnego), całkowicie pozbawiły gości złudzeń. Wciąż próbowali oni zmniejszyć straty, ale czynili to bez zbytniej wiary w sukces. Motor natomiast szedł jak po swoje i mógł jeszcze podwyższyć rezultat, jednak od wyższej porażki jarosławian dwukrotnie uratował Mateusz Zając.

III liga - 7. kolejka
Motor Lublin - JKS Jarosław  4:1 (2:1)
1:0 Kozban 27′
1:1 Stachyra 33′
2:1 Gieraga 38′
3:1 Nowak 68′
4:1 Nowak 70′

Motor: Otczenaszenko - Szkatuła, Cholerzyński (71′ Kamiński), Gieraga, Słotwiński - Kaczmarek, Tymosiak, Korczakowski (77′ Michota), Oziemczuk (58′ Dzięgielewski), Majkowski (83′ Tkaczuk) - Kozban (67′ Nowak)
JKS: Zając - Bała (79′ Czyż), Gliniak, Maciejewski, Michalak - Kmak (74′ Urbaniak), Tarasenko (90′ Boratyn), Surmiak, Stachyra, Pękala (64′ Purcha) - Zawiślak

Stachyra
Sędziował: Grzegorz Jabłoński (Kraków)
Widzów: 2.710

Brak komentarzy

Brak komentarzy.

Kanał RSS z komentarzami do tego wpisu.

Przepraszamy, możliwość dodawania komentarzy jest obecnie wyłączona.